sobota, 30 listopada 2013

Bardzo subiektywne wrażenia z imprezy WELOVESTREETWEAR

Dziś w Poznaniu w Centrum Kultury Zamek odbyły się całodzienne targi młodych projektantów o wiele mówiącej nazwie "WELOVESTREETWEAR" czyli "kochamy modę uliczną". Odwiedziłam CK Zamek po godzinie 16. Pierwsze moje wrażenie dotyczyło organizacji. Stoiska a raczej stojaki projektantów i butików były upchane w wąskich korytarzach poznańskiego zamku, było duszno, gorąco i ciemno (co oczywiście dla kogoś na pewno mogłoby być bardzo klimatyczne, mistyczne i atrakcyjne). 


Goście...
Szczerze muszę przyznać, że przechadzając się między stoiskami czułam się przede wszystkim staro. Średnia wieku gości wydarzenia to według mojego odczucia 14-19 lat. Tak naprawdę nie dziwi mnie to, gdyż wystawiane tego dnia w zamku ubrania i akcesoria wydawały się być kierowane właśnie do tej grupy wiekowej.

Towary...
Ponad 70 wystawców nowej młodej polskiej mody ulicznej - pomyślałam, że może być to ciekawe. Liczyłam na wyjątkowe, niepowtarzalne produkty. Pytanie, które musimy postawić w tym momencie brzmi: "Czy jeden wyjątkowy i alternatywny projektant wrzucony w masę innych tak samo wyjątkowych i alternatywnych projektantów nadal taki pozostaje...?" Według mnie odpowiedź brzmi: nie! Na każdym stoisku ubraniowym można było kupić bluzy dresowe z nadrukami (nadruki były owszem wyjątkowe, oryginalne, psychodeliczne i zaskakujące), spódnice maxi, spódnice tiulowe i skórzane. Dominującym materiałem była absolutnie bawełna - większość projektantów stawia widocznie na naturalność. Jeśli chodzi o akcesoria, na targach były dostępne czapki (wszystkie takie same, z dzianiny z wulgarnymi napisami lub robione na drutach w jaskrawych kolorach), torby (skórzane shopery lub bawełniane proste torby z autorskimi nadrukami) oraz biżuteria (większość stoisk z biżuterią oferowała bransoletki rzemykowe, skórzane, sznurkowe, z zawieszkami, lecz były też stoiska z muchami oraz vintage'owymi broszkami - coś wyróżniającego się z tłumu...).

Streetwear...
...czym zatem jest? Tłumacząc dosłownie, powinna to być moda z ulicy, trendy inspirowane tym, co noszą Polacy na co dzień. Jeśli jednak chcielibyśmy odwrócić nasze wnioskowanie, musielibyśmy stwierdzić, że wszystkie kobiety na polskiej ulicy chodzą w czapkach z napisami "fuck me i'm famous", bardzo kolorowych i wyrazistych bluzach i oversize'owych dresach, które jak wiemy absolutnie deformują sylwetkę. Oczywiście to nie jest prawda. Bezpieczniej zatem będzie przyznać, że polski młody streetwear to styl ludzi młodych, odważnych, chcących się wyróżnić z szarego i klasycznego tłumu. 

Odwiedziłam targi WELOVESTREETWEAR z nadzieją, że może chociaż jeden projektant zaprezentuje tam projekty eleganckie, na nowo odkryje klasykę i że znajdę tam coś dla siebie i moich rówieśniczek - młodych i świadomych siebie kobiet. Zawiodłam się. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz